O twórczości

Zbigniew Umiński

historyk sztuki

 

Narodziny herosa. Droga człowieka do prawdy.

Poznałem twórczość Tadeusza Bronkiewicza obrazy, rysunki i rzeźby. Na tej podstawie twierdzę z całą odpowiedzialnością, że Tadeusz Bronkiewicz jest artystą wizjonerem, obdarzonym fenomenalną poetycką intuicją i wyobraźnią. Wielkim talentem godnym geniusza. Jego sztuka, każdy obraz jest arcydziełem. Jest twórcą, kreatorem nowego nieznanego świata. Z serii obrazów i rysunków stworzył wielką syntezę życia. Pojednał światy: niebo i ziemię, świat realny i duchowy, kosmos i człowieka, świadomość z nieświadomością. Odkrył PRAWDĘ. Objawił oblicze i piękno pełnego, idealnego człowieka ukrytego za zasłoną i maską. Bogoczłowieka. Człowieka kosmicznego.

Korzysta ze zdobyczy współczesnej psychologii, bogactwa symboli i archetypów, o których mówili odkrywcy ukrytego umysłu: Zygmunt Freud, Carl Gustav Jung, Erich From czy Milton Erickson. Świadomie czy nieświadomie jest kontynuatorem myśli i teorii Wassilyja Kandinskyego zawartej w Über das Geistige in der Kunst (o pierwiastku duchowym w sztuce).

Jako kreator jest samoświadomością. Opiera swoją twórczość na intuicji i wyobraźni, obserwacji natury i życia. Każdą kompozycję, formę i środki wyrazu artystycznego opiera na subiektywnej, wewnętrznej konieczności.

Sztuka Tadeusz Bronkiewicza sięga głębi i szczytu piramidy. Odkrył w głębi swej jaźni tajemnicę świętej geometrii i „Sekret Złotego Kwiatu”. Za to i Jego sztukę należy mu się miejsce w Panteonie wielkich twórców, myślicieli i mistyków.

 

Ryszard Miłek

artysta malarz

 

Zawsze zastanawiało mnie czy potrzeba wypowiadania się w języku sztuki jest wrodzona i należy tylko obudzić w sobie śpiącego Anioła, czy też, w świecie różnych ekspresji ludzkich, człowiek na swój własny rachunek stwierdza, że właśnie w materiale sztuki przekaże swoje najgłębsze odczuwanie i rozumienie rzeczywistości, siebie, percepcji tego co było, jest, kultury, cywilizacji oraz złożonych zależności różnych poziomów istnienia.

Kiedy po raz pierwszy spotkałem się ze sztuką Tadeusza Bronkiewicza, wrażenie było jedno, jest to sztuka złożona, wielowymiarowa, bogata wizualnie, inspirująca i na pewno wypływająca z najdalszych, archetypicznych, pierwotnych źródeł, zanurzona w obszernym polu wierzeń, mitologii, metafizycznych pytań, w jakimś nieogarnionym oceanie przeczuć, intuicji, tchnień różnych epok, cywilizacji, kultów, religii, gdzie wszystko się przenika, łączy, rozdziela a zarazem tkwi we wszystko scalającej prajedni, prabycie.

Opis tylko literalny zewnętrznej tkanki malarskiej i formy rzeźbiarskiej prac Tadeusza, niewiele wnosi w jej rozumienie. Sądzę, że znakomite w swej wymowie twierdzenie Ernesta Holmes’a „prawdziwa wyobraźnia to nie kapryśne marzycielstwo, to ogień z niebios” trafnie określa „ducha” tej sztuki. Język symboli, alegorii, paraboli, jaki artysta stosuje, daje wiele wskazówek i sugestii, które niekoniecznie naprowadzają na czytelną interpretację. Twierdzę z całą stanowczością, że jest to sytuacja korzystna dla sztuki Tadeusza Bronkiewicza.

Semantyczny horror vacui, gęsta siatka znaczeń, stanowią spójny świat w którym chcemy przebywać, prowadzeni klarownymi podziałami kompozycyjnymi, misternie utkanymi, ujętymi w zwartą i sugestywną formę rzeźby oraz przejmującą, kolorystyczną płaszczyznę obrazu pociętego rytmicznymi kadencjami.

Intensywność barw, nasycenie koloru, kontrasty i dysharmonie, zderzenia i harmonijne przejścia, ewokują nastrój tajemnicy, dziwności, niezgłębionej zagadki. Błądzimy, szukamy i nie znajdujemy, ale z niecierpliwym niepokojem chcemy odbywać tę podróż w niewiadome. Ornamentalne bogactwo szczegółu, przebłyski światła i lśnienia błysków dają nam znaki istnienia tajemniczych bytów, krain i obszarów, które nawet gdy odkryjemy i tak będziemy na początku drogi.

Tadeusz bardzo umiejętnie łączy różne materiały, praktycznie łączy malarstwo, rzeźbę i sztukę ornamentacji. Jego ornament nie jest w zasadzie dosłownie ornamentem, raczej „pismem-hieroglifem”. Mówiąc banalnie jego operowanie kolorem, kompozycją, przemyślanym rysunkiem, formą, bryłą, jest – tak to odbieram – podporządkowane ostatecznemu wyrazowi i wymowie dzieła.

Pytanie czy w sztuce Tadeusza jest więcej emocji czy intelektu jest pytaniem jałowym. Jego „obiekty” zawierają w stężeniu niezwykle mocnym i intelekt i emocje i wyobraźnię. Niewątpliwie żywioł wyobraźni jest kapitanem tego okrętu, który nie wiadomo skąd płynie i gdzie podąża, a szum jego widzisz i słyszysz…